Wrzutki z opóźnionym zapłonem
Prawidłowo prowadzony proces tworzenia prawa jest fundamentem zaufania obywateli do demokratycznego państwa. Praktyka ostatnich lat to niestety historia ciągłego chodzenia na skróty – pisze sędzia.
Mariusz Królikowski
Teoretycznie pierwotny projekt rządowy dla sądownictwa powszechnego powstający w Ministerstwie Sprawiedliwości powinien być konsultowany z właściwymi organami konstytucyjnymi (np. z Krajową Radą Sądownictwa) oraz organizacjami pozarządowymi (np. ze Stowarzyszeniem Sędziów Polskich Iustitia). Równolegle projekt taki podlega konsultacjom wewnątrz Rady Ministrów i dopiero po ich pozytywnym zakończeniu trafia z podpisem prezesa Rady Ministrów na biurko marszałka Sejmu, czy też – mówiąc po staropolsku – do laski marszałkowskiej. Dopiero wówczas rozpoczynają się procedury związane w z właściwym procesem legislacyjnym w parlamencie.
Nie inaczej było z projektem zmian ustawy-Prawo o ustroju sądów powszechnych (druk sejmowy nr 2680) zwanym ze względu na osobę ówczesnegho ministra sprawiedliwości – lex Biernacki. Projekt ujrzał światło dzienne w grudniu 2013 r., konsultacjom społecznym był poddawany w styczniu i lutym 2014 r. (opinia SSP Iustitia z 17 lutego 2014 r.). Ostateczna jego wersja została wniesiona do laski marszałkowskiej w sierpniu 2014 r., a prace merytoryczne w podkomisji nadzwyczajnej zaczęły się w październiku.
Nowelizacja w przebraniu
Jak widać, typowy proces...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta